Przy świetle gwiazd patrzyłem na psa husky. Myślałem że to wróg,więc moje białe kły lśniły złowieszczo. Powoli zacząłem zataczać śmiertelny krąg. Suczka ta nawet nie drgnęła. Obserwowała mnie ze spokojem. Wspaniała i nieustraszona, trwała bez ruchu coraz to węższego mego koła. W moim gardle warczenie z wolna zamarło. Aż wtem ze strony pięknej suczki wydobył się niski, gardłowy skowyt. Była to propozycja przyjaźni.
-Witam Cię. Nazywam się Ashella. A ty?-spytała mnie.
-Witam. Nazywam się Kazan. Skąd się tu wzięłaś?
-Usłyszałam jak ktoś wyje. Myślałam że to stado wilków, ale okazało się że to Ty-powiedziała.-Czy chcesz dołączyć do mojego stada?
-Pewnie. -odpowiedziałem uradowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz